Napad na kantor w Częstochowie. Jeden sprawca ujety, drugi jeszcze poszukiwany.

Do brutalnej napaści na kantor doszło 14 lipca 2015 roku. Dwaj zamaskowani mężczyźni wtargnęli do kantoru napadając na pracownicę, zaatakowali łomem. Jednego ze sprawców udało się ująć już w trzy dni od zdarzenia, drugiego wciąż poszukuje Policja.


Policjanci z częstochowskiej KMP dokonali zatrzymania mężczyzny, który jest podejrzany o napad na kantor w Częstochowie. 37 latek groził kasjerce kantoru pobiciem po tym jak wcześniej wyłamał drzwi do placówki oraz rozbił łomem szybę okienka kasowego. Do napadu doszło w godzinach porannych 14 lipca około 9.15.wówczas dwaj zamaskowani mężczyźni weszli do jednego z lokalnych kantorów, jeden z nich brutalnie wtargnął do pomieszczenia, w którym znajdowała się pracownica kantoru żądając wydania gotówki, po czym skradł pieniądze i uciekł.

 


Policji udało się ustalić jego tożsamość. Mężczyzna ten był już wcześniej notowany i znany policjantom z szeregu przestępstw jakie popełnił przeciw życiu, zdrowiu i mieniu. W chwili zatrzymania napastnik usłyszał zarzut rozboju w recydywie i został tymczasowo aresztowany na mocy postanowienia sądu. Niestety wciąż nie jest znana tożsamość jego wspólnika, drugiego z bandziora, jednak jak zapewniają policjanci jest to kwestia czasu.

Materiał dowodowy

Prokuratura w Częstochowie zezwoliła na udostępnienie publiczne nagrania z monitoringu w kantorze. Pozwoliło ono zidentyfikować sprawcę, może być również przestrogą dla wielu. Nagranie ukazuje słabość zabezpieczeń placówki przed napadem. Z łatwością została rozbita szyba, wystarczył zaledwie łom, by życie kasjerki oraz pieniądze były zagrożone. By uniknąć podobnych sytuacji warto zastosować kuloodporne szyby pancerne, których rozbicie nie jest tak łatwe i może skutecznie powstrzymać, a przynajmniej odstraszyć napastnika. Mimo iż napastnicy zabezpieczyli się maskami przed identyfikacją za pomocą monitoringu to pozostawiona krew na szybie jednego z przestępców pozwoliła zidentyfikować go zaledwie w trzy dni. Zatrzymany Marcin W. częstochowianin nie przyznaje się do winy.